Felieton - Upadek Reprezentacji Polski w piłce nożnej
"O mój boże", "O jezu Chryste", "O k***a" - tak zwykle mówimy, kiedy coś nas denerwuje, szokuje, smuci itd. Jedną z tych rzeczy jest Reprezentacja Polski w piłce nożnej. Przynajmniej ta obecna, która pokazuje się nam od 2022 roku, kiedy selekcjonerem został Czesław Michniewicz, którego wcześniej zwolnili z Legii Warszawa, bo pomimo, że osiągał z nią wyniki ponad stan w Lidze Europy, co potrafił pokonać takiego byłego mistrza Anglii, Leicester City, albo Spartaka Moskwa, to w lidze Wojskowi zadomowili się w dole tabeli, a jak przegrali w Gliwicach z Piastem 1:4, to, kolokwialnie mówiąc, pałka się przegła i Michniewicz pożegnał się z posadą, by kilka miesięcy później dostać nową pracę - tą najważniejszą w kraju. Pierwszy jego mecz był niebyle jaki - baraż ze Szwecją o awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Polacy po golach Lewandowskiego z karnego i Zielińskiego pokonali Szwedów 2:0 i w pewnym sensie zrewanżowali się im za porażkę na rozgrywanym niemal rok wcześniej Euro 2020 (przez globalną pandemię turniej był w 2021 roku). Ale to były tylko miłe złego początki. Przed meczami kontrolnymi przed katarskim mundialem mieliśmy do rozegrania mecze w Lidze Narodów. Bilans dwóch zwycięstw, jednego remisu i trzech porażek nie wyszedł źle, bo wygraliśmy dwa razy z Walią i byliśmy w stanie zremisować raz z Holandią (i to na wyjeździe). Z trzecim rywalem, Belgią, dostaliśmy dwa razy, konkretnie 1:6 i 0:1, ale utrzymaliśmy się w Dywizji A. Wygrana w towarzyskim meczu z Chile tylko dała małą nadzieję na to, że MŚ 2022 będą udane. Jedynym co się udało tam ugrać, to chyba pierwszy od 36 lat awans do fazy pucharowej, który udało się osiągnąć po bezbramkowym remisie z Meksykiem (na marginesie Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego), wygranej 2:0 z Arabią Saudyjską i, przewidywanej przez wszystkich, porażce z Argentyną, choć z miłym akcentem w postaci obronionego przez Wojtka Szczęsnego karnego Leo Messiego. W 1/8 finału soczyście przegraliśmy z Francją po błysku Mbappe, a Lewy musiał dwa razy karnego strzelać, żeby pokonać Mike'a Maignan. Mundial się dla nas skończył i co robi kochany PZPN? Zwalnia Michniewicza, bo pomimo wyników, styl był fatalny.
Za niego przychodzi, wydawać by się mogło, nazwisko klasy światowej. Nowym sternikiem Biało Czerwonych został Fernando Santos, który prowadził Grecję na mundialu w Brazylii 11 lat temu, a potem doprowadził rodzimą Portugalię do pierwszego tytułu w historii, jakim było Mistrzostwo Europy, zdobyte na francuskich boiskach 2 lata później. Zadaniem nowego selekcjonera był awans na europejski czempionat w 2024 roku. Zaczęliśmy od meczów z Czechami i Albanią. Jeśli pomyśleliście, że poszło gładko i przyjemnie, zagraliśmy dobry futbol, to się grubo mylicie. Nie mam słów, jak można opisać pierwsze trzy minuty meczu z naszymi południowymi sąsiadami, w trakcie których tracimy dwa gole. Trzeci gong wpada w 64 minucie, a honor ratuje nam Damian Szymański na 3 minuty przed końcem. Trzy dni później gramy na PGE Narodowym z Albanią i nie, nie demolujemy ich jak ostatnim razem, tylko męczymy się, by wygrać tylko 1:0. Wszyscy zaczynają mieć dość tej reprezentacji, ale poczekajcie, najlepsze przed nami. Na czerwcowym zgrupowaniu najpierw sensacyjnie wygrywamy z Niemcami 1:0, po raz drugi w historii odnosimy tryumf nad zachodnim sąsiadem, by kilka dni później zostać największym przegrywem w dziejach, wypuszczając dwubramkowe prowadzenie z potężną Mołdawią i ostatecznie przegrywając 2:3. Już po tym meczu jest gorąco wokół Santosa, wszyscy kibice chcą jego zwolnienia. Nadeszło ono na kolejnym zgrupowaniu, kiedy to po wymęczonym 2:0 z Wyspami Owczymi, przegraliśmy z Albanią na ich terenie 0:2. Portugalskiemu szkoleniowcowi podziękowano za współpracę, a PZPN szukało następcy.
I znalazł się on, Michał Probierz, polski Guardiola, który, oprócz prowadzenia w Ekstraklasie Jagielloni i Cracovii, był wcześniej odpowiedzialny za wyniki kadry U21. Zaczął przyzwoicie, ponieważ, podobnie jak Santos, pokonał Wyspy Owcze 2:0. Ale Mołdawii już nie umiał zwyciężyć, ale przynajmniej nie przegrał. W listopadzie 2023 był jeszcze mecz z Czechami, który zremisowaliśmy 1:1, zamykając sobie drogę do bezpośredniego awansu na Euro, kończąc grupę na 3 miejscu. Grupa z Wyspami Owczymi, Mołdawią, Czechami, Albanią i my zajmujemy tam miejsce, dające tylko baraże do Euro...brak słów. Probierz w roku 2024 poprowadził Biało Czerwonych do wygrania owych baraży, wygrywając najpierw z Estonią 5:1, a następnie po rzutach karnych z Walią. Przed startem Mistrzostw Europy wygraliśmy towarzysko z Ukrainą i Turcją, a na samym Euro...nie wyszliśmy z grupy. Znów światło dzienne ujrzał scenariusz: Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Porażki z Holandią i Austrią, a do tego na pocieszenie remis z Francją, w którym, podobnie jak dwa lata wcześniej, Robercik Lewandowski znów na dwa razy musiał pokonać Maignan'a. Po europejskim turnieju przyszedł czas na kolejną edycję Ligi Narodów. W 6 meczach odnieśliśmy tylko 1 zwycięstwo, na inaugurację ze Szkocją, by następnie przegrać dwa razy z Portugalią oraz zremisować i przegrać z Chorwacją. Efekt? Spadek do Dywizji B. Mnie w tamtym momencie już nic nie mogło zdziwić, jeśli chodzi o tą reprezentację. Poprawiłem swoje poglądy w tym roku, kiedy najpierw nie umieliśmy zdemolować Litwy i Malty, przepychając te mecze 1:0 i 2:0, a następnie dosyć niedawno, kiedy po nudnym tryumfie nad potężną Mołdawią w meczu towarzyskim, Probierz uznał, że Lewandowskiemu nie przyda się już opaska kapitana, a sam Robert zrezygnował z gry w białoczerwonej koszulce. I to wszystko przed bardzo ważnym meczem z Finlandią w tych eliminacjach do mundialu 2026. Na całe szczęście przegraliśmy w Helsinkach 1:2, Michał Probierz najpierw zarzekał się, że nie poda się do dymisji, by kilkanaście godzin później odpuścić sobie i złożyć rezygnację.
Mam nadzieję, że nowy selekcjoner będzie umiał naprawić tą kadrę, żeby nie grała już tak fatalnie, chociaż z obecnym prezesem PZPN może to być trudne do zrealizowania. Jedyne co można powiedzieć to cieszmy się z małych rzeczy.
Bartosz Sidor
Komentarze
Prześlij komentarz